I-szy Zjazd ITE - 2003
Pomysł zorganizowania zjazdu absolwentów naszego rocznika zgłosił Zbyszek, kiedy przyjechał do Wrocławia w 2002 r. Pamiętam, że spotkaliśmy się u Witka w pracy, w ITE jeszcze wtedy na ul. Grabiszyńskiej. Przedsięwzięcie wydawało się bardzo trudne do zrealizowania bo pogubiliśmy się w ciągu tych 30 lat; nastąpiły liczne wyjazdy za granicę, kryzys ekonomiczny i zamknięcie wielu zakładów technologicznych spowodowało też zmiany miejsca zamieszkania. Sama też tego doświadczyłam.
Ale to nas nie zniechęciło. Powstał komitet organizacyjny i zaczęliśmy działać. Na początek staraliśmy się odnaleźć adresy lub przynajmniej zlokalizować miejsca pobytu. Jak było znane miejsce pobytu, szukałam kontaktu wykorzystując informację z książek telefonicznych (to był jeszcze okres, kiedy dominowały telefony stacjonarne i działała informacja telefoniczna).
Dzwoniłam na informację z pytaniem, czy w danym mieście jest abonent o danym nazwisku i uzyskiwałam numery telefonów. Potem telefonowałam i udało się tak znaleźć kilka osób. Najzabawniejsza sytuacja zdarzyła mi się przy poszukiwaniu Ewy Żychowicz. Wiadomo było, że pochodziła z Krakowa. W informacji telefonicznej dostałam numery telefonu do kilkunastu abonentów o tym nazwisku. Po wielu wykonanych połączeniach trafiłam na kogoś z rodziny, kto powiedział, że Ewa jest w Niemczech, wyszła za mąż i zmieniła nazwisko, ale nie utrzymują kontaktu i nie znają namiarów. Znając nowe nazwisko Ewy przekazałam sprawę Otce, która i odnalazła Ewę a właściwie jej męża, też korzystając z niemieckich książek telefonicznych. Ale nasze starania na niewiele się zdały bo Ewa odpowiedziała na naszego emaila tylko raz i kontakt się urwał.
Najbardziej przykra była sytuacja, kiedy zadzwoniłam do Adama Gałuszki do Rzeszowa. Telefon odebrał jego syn i zapytany o Ojca powiedział, że od dwóch lat nie żyje. Adama bardzo lubiłam, często nawzajem dokuczaliśmy sobie. Adam „miał gest”, galicyjskie maniery i sarkastyczne poczucie humoru. Wiadomość o jego śmierci bardzo mną wstrząsnęła, ale na szczęście była to jedyna tak tragiczna wiadomość w tych naszych poszukiwaniach. O śmierci Bogusia Kałata wiedzieliśmy już od dawna, bo zmarł niedługo po ukończeniu studiów.
Udało się nam odnaleźć około 40 osób, którzy ukończyli nasz Instytut lub też kilka lat spędzili z nami i chcieli się spotkać. Zbyszek założył stronę internetową na której gromadziliśmy wszystkie informacje o nas i o zjeździe.
Wybraliśmy miejsce spotkania – średniowieczny zamek w Sobótce-Górce, który był cały do naszej dyspozycji. Ostatecznie w imprezie wzięło udział 49 osób. Przyjechały nawet nasze koleżanki z Niemiec, Danii i Francji i koledzy z USA i Szwajcarii.
Spotkanie rozpoczęliśmy na Uczelni, gdzie spotkaliśmy się z naszymi wykładowcami. Prof. Benedykt Licznerski oficjalnie przywitał nas w imieniu władz Wydziału Elektroniki Mikrosystemów i Fotoniki w który przeistoczył się nasz Instytut Technologii Elektronowej. Prof. Andrzej Mulak i Prof. Andrzej Hałas wygłosili okolicznościowe wykłady. Prof. Hałas wygłosił interesujący referat: „Próżnia na dworze króla Władysława”, w którym uświadomił nas, że pierwsza rozprawa naukowa na temat otrzymania próżni, opublikowana przez Magniego (żyjącego współcześnie z Torricellim), powstała na dworze polskiego króla Władysława IV..
Później, po krótkim zwiedzaniu wrocławskiego rynku pojechaliśmy do Sobótki. Wieczór spędziliśmy przy ognisku, gitarze i piosenkach rajdowych zebranych, w specjalnie na okazję zjazdu, wydanym śpiewniku.
W następnym dniu był zdobywanie góry Ślęży, zwiedzanie arboretum w Wojsławicach a wieczorem uroczysty bankiet z tańcami. Pożegnaliśmy się następnego dnia obiecując sobie, że będziemy się spotykać częściej.
Wspomnienia opisała Marysia Adydan
A tak się bawiliśmy: