II Zjazd Absolwentow ITE Politechniki Wroclawskiej
14 - 16 maja 2018 r.
Komitet Organizacyjny:
- Marysia Adydan
- Dorota Hajducka-Surma
- Halina Kolacz (Łukojć)
- Malgosia Kramkowska (Michalak)
- Witek Posadowski
- Zbyszek Radzimski
Spotkalismy sie w nastepujacym gronie:
Maria Adydan Aleksander Długosz
Jurek Cierpiński Ewa Duda-Blaj
Andrzej Duda Andrzej Gackiewicz
Dorota Hajducka Stanisław Just
Halina Kołacz Malgosia Kramkowska
Anna Kuczmowska Stanisław Maciejewski
Stefan Mikołajewski Piotr Nalysz
Marek Panek Stanisław Pater
Łozka Popova Witold Posadowski
Zbigniew Radzimski Krzysztof Sztuczka
Jacek Tomaszewski Mariola Walenty
Refleksje po zjezdzie:
Jesteśmy już po naszym spotkaniu, które odbyło się w dniach 14-16 maja 2018 r, 45 lat po ukończeniu studiów, w Miłocinie - pięknym ośrodku wypoczynkowym w okolicach Wrocławia.
Ze zgłoszonych wstępnie 40 osób, na spotkanie przybyło 26. Większość tego zacnego grona stanowili absolwenci Instytutu Technologii Elektronowej Politechniki Wrocławskiej, rocznik 1973 (część przybyła w towarzystwie swojej lepszej połowy) a także małe grono naszych sympatyków.
Jeszcze się trzymamy. Wszyscy okazali się rozpoznawalni a te kilkanaście lat, które upłynęły od naszego ostatniego spotkania z okazji 30-lecia ukończenia studiów, nie wyryły na naszych twarzach żadnych poważniejszych bruzd.
Kilka osób, których sylwetki przedstawiamy i serdecznie wspominamy odeszło jednak z naszego grona. Mamy nadzieję, że gdzieś tam nad chmurką szykują już kolejny Zjazd, na którym spotkamy się wszyscy, ale może nie tak od razu.
Spotkaliśmy się w poniedziałek, w naszym starym budynku C-2, który zmienił się nie do poznania. Piękne wnętrza, nowoczesne wyposażenie. Dzięki uprzejmości Kasi (pani profesor Danuty Kaczmarek) poczęstowano nas kawą i ciastkami, serwowanymi przez wysokokwalifikowane grono doktorów z jej zespołu. Marysia i Zbyszek powitali nas ciepło i ruszyliśmy w obchód, popodziwiać jak zmieniła się przez te kilkanaście lat nasza zacna Alma Mater. Kto tu nie był w tzw. międzyczasie, przecierał oczy ze zdumienia. Przybyło wiele nowych budynków, stare wyszlachetniały, uzyskując nowe elewacje. No cóż Europa mości Panowie, Europa.
Po małym spacerku wzdłuż wybrzeża Odry do Hali Stulecia (dawniej Hala Ludowa), Pawilonu Czterech Kopuł i Pergoli, ruszyliśmy do naszego miejsca docelowego – karczmy Miłocin. Piękne tereny tego Ośrodka można zobaczyć na zdjęciach, ale nie oddają one w pełnie jego uroku.
O godzinie 18 rozpoczęło się nasze spotkanie przy grillu i beczce piwa. Apogeum nastąpiło jednak dopiero przy ognisku, które miła obsługa karczmy pomogła nam rozpalić. Były śpiewy i okazało się, że pamiętamy jeszcze sporo piosenek rajdowych. Trochę brakowało gitary, bo niestety gitarzyści, co tam o czym dużo mówić, nawalili. Sprawę uratował jednak Olek, który wyśpiewał wszystko, czego nie zagrała gitara.
Drugi dzień rozpoczął się znakomitym śniadankiem, po którym, w równie znakomitych humorach, część naszej grupy udała się na zwiedzanie Wrocławia. Wszystkim, którzy tu nie byli przez ostatnie 20 lat – gorąco polecamy. To już całkiem inne miasto, choć zachowało swój nastrój, urok i niepowtarzalność.
Punktem kluczowym drugiego wieczoru był bankiet. Znów wykwintne potrawy, długie rodaków rozmowy a nawet tańce. Piękną prezentację ze zdjęciami z okresu naszej młodości przedstawił Zbyszek. Łezka się w oku zakręciła niejednemu i niejednej, szczególnie, gdy na ekranie pojawiły się twarze tych którzy od nas odeszli…
Koleżanki, Koledzy – nie ma na co czekać. Następne spotkanie robimy za dwa lata!
Pożegnania jak zwykle są smutne, ale trzeciego dnia trzeba było się rozstać. Ci, którzy nie byli niech żałują!
Wrażeniami tymi podzieliła się Małgosia Kramkowska